poniedziałek, 4 lipca 2016

o kobietach

Przyjęłam na klatę bóle tego świata.. Matka ziemia to ja. Codziennie zadawane mi miliony ciosów, powtarzane z przeszłości wspomnienia wracają. Nie da się tego uniknąć. Jestem sama. Sama ze sobą całkowicie w pełni krwawię. Moje serce pełne smutku nie daje mi szans na odrobinę nadziei, że coś będzie lepiej. Człowiek i tak nie zrozumie. Kobiety i tak nie odważą się żyć tak jak chcą... Ciągle zależne, ciągle zmęczone, zaniedbane, wyszydzone, gwałcone, poniewierane, dają sobą pomiatać  i nie będzie lepiej... A ja, czy to nie właśnie ja rodzę. Czy to nie ja mam w swoich rękach życie. Jakie ono jest potem. Człowiek , już niezależnie od płci- marny jego los. Pozbawiony żadnych szans. Sam sobie gotuje ten los.

Co mam jeszcze uczynić. Ile łez wylać, ile miast zatopić, ile tsunami wywołać? A może ciepła Wam brak, by ruszyć na przód.. proszę upały, susze, zawały.. katusze....


Kobieta...
Matka..
Gaja...

Jest Bogiem

My kobiety -piękno tego świata musimy się zjednoczyć. Nie ma innego ratunku. Świat pędzi naprzód. Męska energia- szybko, szybko, do przodu, kasa, awans, kasa, praca, wódka, wakacje, seks, kobieta, dziecko gdzieś tam... Nie!! Nie!! Dlaczego tacy są?
 Przez nas! Przez Matki...
 Dajmy im miłość, Dajmy przestrzeń! Dajmy Pokój! Pozwólmy płakać! Odetnijmy pępowinę!
i zawsze Wspierajmy swoich synów  , swoich mężów, swoje córki, swoje Matki, swoje Przyjaciółki  i siebie same nawzajem ...
Świat potrzebuje kobiecej energii, ciepła, spokoju, harmonii. W nas jest siła i nadzieja.