środa, 17 czerwca 2015

narzuta dresowa

Od dawna zamierzałam uszyć coś  takiego.
Pewnego dnia w Rossmanie zauważyłam babeczkę, która miała piękną dresową narzutę. Zakochałam się. Nie mogłam oczu oderwać. I wczoraj właśnie mnie wzięło....
Jak to wyszło sama nie wiem. Robiłam wszystko na wyczucie . Fotografowałam by zapamiętać kolejność. Poniżej,  jak powstała moja pierwsza dresowa narzuta .

1. Materiał. Mnie akurat wpadła w ręce Dresówka importowana z Włoch ;p Trochę twardsza niż nasza polska. Ile? 1,5m x 1 m  wystarczy.
 Igły, nici, nożyczki, centymetr, szpilki, maszyna

2. Materiał prawą stroną do siebie składamy na pół.

3. Na lewej stronie zaznaczamy środek.
4. Odmierzamy otwór na głowę. Zaznaczamy. Ja wymierzyłam 26 cm. Dresówka i tak się  rozszerza, a gdyby było za mało, zawsze można poszerzyć.

5. Odmierzamy długość. Ja założyłam, ze chcę mieć długą narzutę, za tyłek, więc obrałam 70cm długości. Szerokość - ma być szeroka, więc  ok 70 cm szerokości.
6. Rękawy. Długość od szyi do łokcia, szerokość - dość duża. Narzuta ma kształt nietoperza. Dlatego jak kto woli, każdy indywidualnie ;) U mnie długość 42cm  i szerokość to ok 32 cm ;)  Nadmiary materiału uciachamy ;)

7. Aby zrobić rękaw musimy uciąć  po łuku,  w taki sposób


8. No to teraz zszyć zygzakiem boki i gotowe ;)



Narzutka gotowa. Jednak mnie poniosła fantazja ... 
i fakt , że nie pasują mi narzuty, wyglądam w nich jak nieszczęście, niestety ;/

Doszyłam kaptur, Rękawy mają  ala pagony, przód rozcięłam na pół, przyszyłam kieszenie, i .. gwiazdkę ;))







Cholernie trudno sobie samemu robić foty.



wtorek, 16 czerwca 2015

na wsi, na wsi, na wsi

Byliśmy na dwa dni.
To co najbardziej kocham w wiejskim klimacie to przestrzeń, uczucie wolności,  cisza.

To co najbardziej kocham  we wsi jest dane każdemu człowiekowi w dniu narodzin. To życie. To Matka Natura. To ona przytula nas gdy leżymy na łące, to ona śpiewa nam gdy wędrujemy przez las, to ona dotyka i głaszcze nasze ciała gdy kąpiemy się w jeziorze. To ona daje nam życie. I chcę być blisko niej. Chcę aby moje dziecko było blisko niej. Żeby wiedziało, co jest w życiu ważne. Żeby nauczyło się praw danych każdemu z nas w dniu przyjścia na świat. Praw starych jak świat. Praw zapomnianych w mieście...

cisza, przestrzeń i wolność- to najbardziej kocham...









poniedziałek, 8 czerwca 2015

jest taki dzień..

.. jeden dzień  w roku, dzień w którym bliscy, przyjaciele, znajomi są dla nas mili, życzą nam najlepszego,
dzień w którym przeważnie jesteśmy uśmiechnięci,
w takim dniu liczymy na coś dobrego, oczekujemy dobra od świata;
w takim dniu jesteśmy wyjątkowi.

Wiecie..., fejsbuki i te inne ... co my byśmy bez nich zrobili. To dzięki nim dostajemy w dniu urodzin tyyyle życzeń ;) i znajomi którym mówimy tylko "cześć" i idziemy dalej, tego dnia wysyłają nam promień słońca, uśmiech, dobre słowo.
 Nie byłam za tym. Niech składają tylko Ci, którzy na prawdę pamiętają, którzy są szczerzy... a nie bo FB im przypomniał.
Ale co my bez tego fejsbuka zrobimy.. Są takie czasy , że większość ludzi nie wyobraża sobie życia bez siedzenia na fejsie.
I teraz sobie tak myślę, że to dobrze. To dobrze, że fejsuk przypomina o urodzinach. To bardzo dobrze, że ludzie wysyłają sobie choć jedno dobre słowo.
Bo wyobraźcie sobie.. ile osób w tym dniu  pomyślało o Was dobrze, wysłało złota myśl, nawet jeśli trwała ona sekundę,przecież  tych sekund uzbiera się cała minuta, albo dwie... i te dwie serdeczne minuty w eterze tylko dla Was. Tyle pozytywnej energii w Waszą stronę.
 To dobrze, że ludzie wiedzą, że tego dnia świętujesz, jesteś wyjątkowy. Ten dzień jest Twój.

I dzień jak co dzień. Wstajesz i kładziesz się spać. Niby taki sam jak wczoraj. Lecz dzisiaj wyjątkowy. Jutro inny - starszy.. lecz czy mądrzejszy , nie ! taki sam.... ha ha, jednak naładowany pozytywną energią ;)





środa, 3 czerwca 2015

jestem z miasta... jestem ze wsi...

Beton.
Od rana beton.
Wychowałam  się w bloku na jednym z osiedli mojego małego miasta.
 Kiedyś była na tym osiedlu piaskownica... teraz nie ma. Jest tylko gdzieniegdzie piach a w nim pełno kocich kup.
 Kiedyś biegało po tym osiedlu dziesiątki dzieciaków krzyczących  od rana do wieczora, grających w piłkę, bujających się na trzepakach...teraz ich nie ma. Nie ma dzieci. Tylko od czasu do czasu jakiś zbuntowany nastolatek siedzi na ławce z fajką, czasami jakiś paru urwisów przeklina i wyzywa ..

Tak mi przykro, że mieszkam w betonie.
Dookoła życie toczy się prawidłowym rytmem. Ci sami sąsiedzi od zawsze robiący to samo. Większość już na emeryturze. Wychodzą codziennie o tej samej godzinie do sklepu po bułki, wychodzą o tej samej godzinie w niedziele do kościoła. I nikt niczemu się nie dziwi. Taki porządek w tym betonie.

To jest fajne osiedle, blisko do centrum, wszystko pod nosem.. przychodnia, sklepy, Galerie, autobusy, cmentarz, targowisko, ... Taki tu porządek. Tylko szkoda, że nie ma wolności. Nie tylko na tym osiedlu... w mieście. Ja nie chcę słuchac jak sąsiad robi remont u siebie w mieszkaniu, ja nie chcę słuchać jak koleś ze spółdzielni kosi trawnik o 7 rano, ja nie chcę wąchać smrodu od polfy, ja nie chcę przebierać moich ufajdanych od kaszki spodni jak lecę na dół  do sklepu, ja nie chcę patrzeć na cmentarz i codziennie słuchać pogrzebów....Wiem nie muszę tego robić. Ale tak jest.

Ja... mieszkam tu 26 lat. I od zawsze nie chcę tu mieszkać. Kocham swój pokój, bo jest taki mój. Tyle w tym betonie przeszłości, wspomnień że dziwne jakby tego pokoju nie było... Jednak nie chcę tu mieszkać. Nie chcę przeszłości. Chcę TERAZ! Chcę wolności, ciszy, spokoju, świeżego powietrza,  swobody, przestrzeni. Ja chcę oddychać. I od zawszę tak chcę, nie tylko Teraz. Czasami o tym zapominam i godzę się na swój los...ale

Gdy wracam na wieś, do domu moich marzeń, jestem szczęśliwa. Nikt mnie nie widzi. Ja nikogo nie widzę. Każdy jest wolny. Bez porządku. Bez ładu. Bez betonu.
Moja dusza i serce płaczą gdy odjeżdżam. Tęsknię za wsią, gdy tylko wspomnę o mieście. Nie potrzebuję niczego więcej. Zawsze tak było. W betonie czułam się osaczona, ludźmi, przeszłością. Na wsi, każdy jest sobą, niczego się nie ukryje, niczego nie chce się ukrywać, na wsi wszystko jest Wolne. Tu i teraz.

p.s.
dziękuję za to, że mam gdzie mieszkać, że mam dach nad głową, bo wiem że dużo ludzi tego nie ma.
lecz chodzi mi o coś więcej. ..