wtorek, 31 marca 2015

Jaś skończył 11 mcy

Huraaa, wydostał się na powierzchnię czwarty ząbek.
Może nocki będą choć na chwilę spokojniejsze.
Nie mniej jednak usypianie polega na bujaniu księcia na rączkach, także kręgosłup dostaje w kość. Podziwiam matki co mimo bujania, podnoszenia, noszenia- kiedy to konieczne, mają siły by z przyjemnością nosić dziecko po domu w chuście... zazdroszczę i podziwiam. Bo moje plecy, musiałyby po takim dziecku od razu pójść na operację. ała.
Z okazji 11 miesięcy podziwiania naszej planety, Jaś dostał poduszkę Peppy uszytą własnoręcznie przeze mnie ;)

Ja jestem po pierwszym weekendzie spędzonym z Vedic art ;)
Jak się okazało, mam indywidualny kurs. Nie było więcej chętnych...
Wrażenia i podsumowanie kursu, gdzieś za dwa tygodnie.
aaaa jeszcze muszę uporać się ze swoim zdrowiem, a właściwie jego brakiem.
Za dwa tygodnie wynik badania histopatologicznego, mam nadzieję że wszystko będzie ok, ale jak sie ma dziecko zawsze myśli są różne, człowiek zaczyna bać się o własne życie. I to jest właśnie odpowiedzialność. Dziecko tego uczy. Nie mogę pozwolić sobie na brak zdrowia, brak siły. Aczkolwiek nie wiem czy mam na to wpływ. Raczej nie. Muszę zaufać, że wszytko będzie dobrze.

piątek, 20 marca 2015

Minky a al'a Minky

Właśnie dotarły do mnie materiały. Wyobraźnia już pracuje i niedługo powstaną nowe jaśki.
Zakochałam się w materiale Minky, prędzej zamówiłam podróbkę (tzn. wtedy nie wiedziałam, że to jest podróbka) i szczerze  na gołe oko nie widać różnicy między  Oryginalnym Minky z USA a polar al'a minky. Trzymam oba w ręku i nie widzę różnicy.. ale gdy wytężę wzrok Oryginalny jest bardziej miękki, milusi, ma większe wypustki, i tył jest bardziej miękki,, widać zaczesanie pod włos. Największą  różnicę odczuł ewidentnie mój portfel, bo cena al'a Minky za 78x100cm to około 20 zł, a Oryginał za ten sam kawałek dwa razy drożej.
hm...
Ale kurczę no! za  ten Oryginalny Minky z Shannon Fabrics zapłaciłam fortunę i nie widać różnicy gołym okiem, o co chodzi?
Mam!
Wzięłam do ręki jaśka zrobionego z al'a Minky dwa tygodnie temu i widzę, że wypustki są mniejsze, niektóre niewidoczne, a niektóre jakby wklęsłe. Aha! Podróbka wygląda ładnie, ale na chwilę.
Jest jeszcze jedna metoda by zobaczyć różnicę- wyprać w pralce. I to zamierzam zrobić. Jutro wrzucam podróbę z oryginałem na 30 st. i zobaczymy... lepiej, żebym widziała różnicę ;p
Doczytałam, że oryginalny ma gramaturę ponad 400g/m2 na pewno dzięki czemu  jest bardziej wytrzymały i odporny na pranie.
Tylko dlaczego na aukcjach tyle tanich rzeczy zrobionych z tego materiału. np. za ten sam kocyk zapłacę 60 zł ( podróbka minky) lub 120 zł (oryginał minky)... tylko, że sprzedawca sprzedający podróbkę nie zaznacza, że gramatura jest do 300. Z ciekawością napsałam do jednej z firm sprzedających poduszeczki minky w super cenie 20 zł- dostałam odpowiedź  "dystrybutor zapewnia, że jest to oryginalna dzianina minky (sprawadzana z USA)  - nie mam powodów, aby w to wątpić :) Gramatura to 265 g/m2"  

"Nasza firma sprzedając wyroby minky w bardzo dużych ilościach, ma atrakcyjne i bardzo konkurencyjne ceny w hurtowniach. Nasz dostawca zapewnia, że minky jest oryginalne a dotychczas nie mieliśmy reklamacji dotczących problemów związanych z użytkowaniem tego materiału." 

Fakt jest taki- na aukcjach bardziej się sprzedają tańsze rzeczy, nawet jeśli są trochę gorsze.

Minky z Shannon Fabrics (zielony i niebieski)  i al'a minky (żółty)
 Na oryginale widać jak się dłonią przejedzie "pod włos" , na żółtym nie bardzo.




Więc tak, wczoraj został wrzucony do pralki jaśkowy "tata Sowa" i co się okazało, że Minky, z którego jest zrobiony, a który nie należy do oryginalnych wcale się nie zniszczył... Fakt, wygląda trochę bardziej zużyty, ale tragedii nie ma, po prostu tak jak po 1 praniu- inaczej niż przed. Także nie wiem o co chodzi, tym wszystkim krzykaczą, że nieoryginalne to gorsze, że się niszczy... 
Pfu... zaczniemy kupować tańsze, po co przepłacać ;)

wtorek, 17 marca 2015

szyjemy kurczaka ;)

Zostało mi jeszcze trochę żółtego Minky, więc postanowiłam wykorzystać go pożytecznie i ze względu na zbliżające się święta uszyłam Jaśkowego kurczaka ;)

Poniżej krok po kroku opisane po kolei co się działo zanim się wykluł.

( Nie jestem żadną krawcową, ani szwaczką, na szyciu teoretycznie się kompletnie nie znam. Jestem żółtodziobem ;)  To co robię, robię intuicyjnie, ucząc się na własnych błędach).

Kurka powstała właśnie tak.

1. Wybrałam materiały- polska bawełna (czerwona w białe serduszka) ii żółty polar minky

2. Z wybranych materiałów wycinam kształt kurczaka




3.  Wycinam dodatkowe wzorki-  skrzydełka z Minky, oczy, nóżki, grzebień, dziobek z filcu
 4. Oczy i dziobek mogę spokojnie przyszyć ;)
5. Skrzydełka przyczepiam szpilkami do siebie prawą stroną i obszywam na lewej, zostawiam spód skrzydełek wolny, wkładam wypełnienie i zszywam



6. Z grzebieniem robię podobnie jak ze skrzydełkami, tylko tutaj nie ma znaczenia na której stronie obszywam i zamiast wypełnienia do środka wkładam watolinę. Obszywam wkoło zygzakiem. W nóżkach jest wypełnienie tylko w dolnej części.








7. Kurczak jest już prawie gotowy. Szpilkami przypięłam wszystkie elementy do prawej strony przodu i nakryłam wszystko prawą stroną czerwonej bawełny. Teraz obszywanie dookoła. Zostawiłam otwór na włożenie wypełnienia. Obszywając trzeba uważać by dokładnie przyszyć skrzydełka, nóżki i grzebień.

8.  Teraz przez zostawiony otworek przekładamy naszego kurczaczka na prawą stronę. I oto on.;)

9. Wkładamy wypełnienie. Zszywamy otwór. I jest kurczak!

Siemanko !! ;D


niedziela, 15 marca 2015

nastał ciężki ... a kiedy był lekki..

Niestety parę dni temu pożegnaliśmy Cycusie ;(
Już nie byłam w stanie karmić. Mój organizm mi na to nie pozwalał.
Miałam "babski" problem do potęgi (4 tygodnie), który nie chciał sam zniknąć , więc musiałam udać się do lekarza. Byłam  już taka słaba, że nie dawałam rady podnieść Jaśka. A na to pozwolić sobie nie mogłam. Jasiu ze względu na ząbki, które wyrastają jak grzyby po deszczu, potrzebuje więcej uwagi, czułości... a ja już nie miałam siły fizycznej.
Lekarz przepisał leki na zatrzymanie krwawienia... łoo matko dopiero po 5 dniach brania tabletek przestało.
No i koniecznie musiałam przestać karmić, zapisał też tabletki na zasuszenie....
Bardzo źle to znosimy. Ja fizycznie padam, mój żołądek odmawia już posłuszeństwa, a Jaś w nocy szaleje, w końcu zawsze mógł się przyssać i uspokoić... Teraz to mamy prawdziwe pole bitwy w tym naszym "szerokim" łóżku (trochę ponad 1 metr).
Czekamy aż ten czas minie, zęby wyrosną, ja wyzdrowieje, i wszystko wróci do normy... tylko jakiej NORMY ?...Macierzyństwo nie zna takiego pojęcia.


sobota, 14 marca 2015

Jaśkowe sówki

Sówka "Tata" powstała jako pierwsza i nie pomyślałam, żeby sfotografować kolejno to, co robię.
 Także sówka "Mama" jest poniżej przedstawiona od poczęcia ;)

Sówka "Tata" (sówka tata nie wyprasowany ;)

 i już zaraz przyfrunie sówka "Mama"

1.  Wybieram materiały


2. Rysuję na lewej stronie bawełny wzór i wycinam go


3. Przypinam wzór do polaru Minky (lewa strona) i wycinam

4. Dobieram i wycinam różne kolorowe elementy, które stworzą nam piękną mamę ;)
(Oczy, dziubek z filcu, serduszko i  fartuszek z bawełny, uszka i nóżki z minky)







5. Wycinam z polaru Minky uszy i łapki, zszywam ;)

6. 
6. Wszystko razem łączę, obszywam, przyszywam na prawą stronę materiału z bawełny 
7. Wyciętą część polaru Minky łączę z materiałem z bawełny, na którym jest sówka ( na lewych stronach)
8. Uszy chowam do środka  (tam gdzie są prawe strony)-obszywając zostawiłam otwory żeby przełożyć uszy, po przełożeniu zszywam
9. Obszywam w kółko, zostawiam otwór, żeby włożyć wypełnienie (ja wybrałam miejsce z tyłu łapek)



i oto moja Sówka "Mama"





Czekamy za wypełnieniem. Kurier już w drodze ;)
Edit.

Wypełnienie dotarło. Sówki całe i zdrowe mogą być razem. ;)

piątek, 6 marca 2015

szyjemy poduchę i bandanę ;)

Materiały dotarły, teraz tylko wziąć się do roboty i szyjemy patchworkowe rzeczy.
Nie wiem jeszcze co dokładnie, może poduszkę,może kołderkę,...
Znalazłam takie coś i mi się podoba ;)

http://jakuszyc.pl/jak-polaczyc-z-soba-elelmenty-w-duza-powierzchnie/

Dzisiaj udało mi sie uszyć poduchę,w duże kolorowe kropki, z polarem Minky i taśmą rypsową.

Jaśkowi uszyłam bandanę marynarską z materiału w kotwice. hihi


A poniżej poduszka Jest taka mięciutka, że chyba sama będę na niej spać ;)
Jak zrobić poduchę?
Bardzo proste.
1. Kupić materiały,które nam wpadły w oko, polecam kolorową bawełnę, polar Minky,bo jest mięciutki
2. Wyciąć z materiałów kwadraty ok 50x50cm ( ok 1cm więcej na zszycie)
3. Kwadrat z bawełny wyprasować (tego zapomniałam zrobić)
4. Połączyć dwa kwadraty szpilkami ( stroną prawą do siebie)
5. Obszyć 3 boki nitką dobraną do odcieni tkanin (ja używam przeważnie białej)
6. W tym przypadku miałam poduszkę-wypełnienie, którą włożyłam przez otwór
7. Zszywam czwarty bok, dodaję niebieskie tasiemki dla ozdoby ;)
30 min roboty,  a od razu się lepiej śpi  ;)







środa, 4 marca 2015

vedic art okiem żółtodzioba

Praktycznie jeszcze nic o tym nie wiem.
Przeczytałam kilka informacji o vedic art w internecie i tak w skrócie napiszę, co to jest. Jeśli się pomylę to sorka, ale puki co jestem żółtodziobem ;)

Vedic- od wedy, świętych ksiąg hinduizmu, sanskrytu, zawarte są w nich prawdy o świecie, człowieku, przyrodzie, energiach; jest to świat duchowy,

Vedic art- malowanie jako medytacja, oddanie się emocjom, nie ma żadnych zasad, reguł, sztywnych koncepcji, kopii, jest tylko paleta barw, płótno i nasza dusza wie co z tym zrobić. Pobudza jasność myślenia, poczucie siebie, oczyszcza, otwiera  duszę, wychodzi z nas La Loba.

Właśnie tego szukałam. Nie bez powodu kilka miesięcy temu odruchowo, intuicyjnie, kupiłam w Lidlu farby akrylowe,a parę tygodni temu będąc w Jysku komplet pędzli.
Nic nie dzieje się bez przyczyny.

niedziela, 1 marca 2015

robię sobie prezent ;)

Postanowione, idę na warsztaty vedic art ;)
Dwa zjazdy dwudniowe, 8 godzinne, jak ja wytrzymam bez grajdka..
No, ale Jaś już odmawia piersi, nie chce, aja nie chcę go zmuszać. Niby to niemożliwe, żeby dziecko do roku odmawiało piersi, a jednak, on już nie chce. W nocy tylko przytula się do cycka i zasypia, pociumcia trochę. Prawdopodobnie niedługo mleko mi zaniknie. Trochę szkoda, bo chciałam do roczku karmić, albo i dłużej.. może uda się tylko nocą.
Jest tego o dobra strona, będę mogła zostawiać małego z innymi na kilka godzin, bez nawałów, bez żalu, bez stresu, że mały głodny. I właśnie to zamierzam. robię sobie prezent, za to, że moje cycki tyle wytrzymały, i jeszcze wytrzymują, bo teraz są ząbki, więc o zgrozo... czasami nie jest łatwo ;) zwłaszcza jak Jaś nie chce pić tylko się wygłupia i mnie gryzie specjalnie.
No, więc robię sobie prezent, z okazji (prawie) pierwszego roku macierzyństwa, a co tam. Będzie 20 mcy nie picia i nie palenia hehe więc coś się należy. Warsztat do najtańszych nie należy, ale od dawna chciałam coś takiego robić, czuje w duszy , że to dla mnie i chcę tego doświadczyć, więc jak najbardziej się opłaca.
;)
Trochę o vedic art napiszę później.