i nie mogę tego zrozumieć ( i chyba żaden człowiek jeszcze tego nie zrozumiał...)
Nie mogę zrozumieć tej siły, która pozwoliła mi wydać Ciebie na świat...
Myślę o porodzie, jak miało być, jak się przygotowywałam, a wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana... jak czekałam i po czasie było mi obojętne, czy urodzę naturalnie czy przez cesarskie cięcie.. chcialam już mieć to za sobą... i nadchodzi ten moment, kiedy już nie można tego cofnąć, płyniesz.... po czasie toniesz w bólu, nie wiesz co się dzieje i wtedy chce się umrzeć i żyć zarazem... Powstanie świata otóż to, zaraz się dokona. Nowego świata. Wielki wybuch. Możliwe z niemożliwego. Człowiek z człowieka... lecz....
to nie tylko biologia, fizjologia.... to mistyczne.... Bóg w całej swej możliwości.
I wtedy zaczynasz się przewracać w łóżeczku, ja już wiem że zaraz będziesz płakał, i w sekundzie jestem na nogach ,by dbać o ten Nowy Świat i otulić go siłą jakiej nie rozumie nikt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz