Napisalam list do Sensu, trwało to długo, bo miałam tyle mysli w głowie, że trudno było mi to wszystko ogarnąć. Pisałam chyba z 3tyg...
No, intuicja mi podpowiadała , że mam zrezygnować, że i tak nie miałabym czasu na podyplomowe studia, bo co z Jasiem, karmię piersią itp.itd.
W pt wieczorem wysłałam do redakcji list , terminy składania do soboty do 23:59... wczoraj o godzinie 22:39 dostaje maila zwrotnego "cos tam po angielsku" , ze niestety ale mój list zawiesił sie w czasoprzestrzeni i nie dotarł do odbiorcy.Oczywiście dzisiaj odczytałam tego maila.Czyli jest na cokolwiek za późno.... Jednak moja intuicja się nie myliła... nie czas na studia. skupię się lepiej na Jaśku i.... zjem sobie malagę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz