To, że czas za szybko leci, to już pisałam, ale warto powtarzać takie myśli, bo na prawdę za szybko to wszystko przemija.. Jasiu jest coraz bardziej "ogarnięty", pełza po podłodze, docelowo, by złapać upatrzoną zabawkę, wyciąga ręce, jak siedzi na kolanach by z nim chodzić, śmieje się gdy człowiek udaje jakiegoś dziwnego stwora, albo wypuszcza dziwne dźwięki, sam trafia łyżeczką do buzi... zaraz pewnie powie "mama", usiądzie, wstanie i pobieganie w świat... zadzwoni raz na tydzień, przyjedzie raz na rok... hm.. może za bardzo wypłynęłam w przyszłość, ale tak będzie niedługo, za chwilkę. Słucham mojej mamy, która ma 48 lat i ciągle powtarza, że nie wie, kiedy ten czas minął. Ja wiem , że ona czuje się staro i najlepiej byłaby już na emeryturze, ale sama widzę , że jak się ma dziecko, jak się jest z dzieckiem, czas zupełnie inaczej płynie...
prąd rzeki staje się silniejszy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz