Może nocki będą choć na chwilę spokojniejsze.
Nie mniej jednak usypianie polega na bujaniu księcia na rączkach, także kręgosłup dostaje w kość. Podziwiam matki co mimo bujania, podnoszenia, noszenia- kiedy to konieczne, mają siły by z przyjemnością nosić dziecko po domu w chuście... zazdroszczę i podziwiam. Bo moje plecy, musiałyby po takim dziecku od razu pójść na operację. ała.
Z okazji 11 miesięcy podziwiania naszej planety, Jaś dostał poduszkę Peppy uszytą własnoręcznie przeze mnie ;)
Ja jestem po pierwszym weekendzie spędzonym z Vedic art ;)
Jak się okazało, mam indywidualny kurs. Nie było więcej chętnych...
Wrażenia i podsumowanie kursu, gdzieś za dwa tygodnie.
aaaa jeszcze muszę uporać się ze swoim zdrowiem, a właściwie jego brakiem.
Za dwa tygodnie wynik badania histopatologicznego, mam nadzieję że wszystko będzie ok, ale jak sie ma dziecko zawsze myśli są różne, człowiek zaczyna bać się o własne życie. I to jest właśnie odpowiedzialność. Dziecko tego uczy. Nie mogę pozwolić sobie na brak zdrowia, brak siły. Aczkolwiek nie wiem czy mam na to wpływ. Raczej nie. Muszę zaufać, że wszytko będzie dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz